Wspomnienie o profesorze Wojciechu Narębskim

Z dużym smutkiem przyjęłam wiadomość o odejściu w dniu 27 stycznia 2023 roku pana profesora Wojciecha Narębskiego.

 Profesor Wojciech Narębski urodził się 14 kwietnia 1925 roku we Włocławku. Ojciec Jego pochodził z Kresów i wcześniej mieszkał w Wilnie. Studiował w Petersburgu i w Warszawie. W 1928 roku wraz z rodziną powrócił do Wilna, gdzie otrzymał posadę architekta miejskiego. Po wybuchu II wojny światowej, 15-letni Wojciech, będąc harcerzem związał się z organizacją o nazwie: Związek Wolnych Polaków. Jego zadaniem był kolportaż czasopisma: „ Za naszą wolność i waszą”. Na wiosnę 1941 roku, cała grupa młodzieży została przez sowietów zaaresztowana i osadzona w więzieniu na Łukiszkach, potem przewieziona w głąb ZSRR do więzienia w mieście Gorki. Dzięki układowi Sikorski- Majski, po 30 lipca 1941 roku został zwolniony z więzienia. Poznani w tym czasie polscy oficerowie udawali się do Buzułuku, gdzie tworzyła się Polska Armia. Dołączył  do nich i po dotarciu na miejsce, zamiast do służby wartowniczej, Wojciech trafił na trzy miesiące do szpitala, to jest polskiego oddziału w szpitalu sowieckim. Po wyzdrowieniu, wraz z 9 Dywizją Piechoty, został ewakuowany przez morze Kaspijskie do Persji, a potem do Palestyny. Otrzymał tu wreszcie nowe „ battle dress” i przydział do 2 Brygady Strzelców Karpackich oraz został skierowany do szkoły podoficerskiej. Niestety ponownie zachorował i przez 5 miesięcy leczony był z powodu wysiękowego zapalenia opłucnej. Po chorobie był znacznie wycieńczony i wychudzony, z wagą 42 kg. Dostał skierowanie do Kompanii Transportowej, która później przekształciła się w 22 Kompanię Zaopatrywania Artylerii 2 Korpusu Polskiego. Zadaniem jego było dostarczanie  amunicji, paliwa, wody i jedzenia żołnierzom na pierwszej linii walk. W tym czasie, w składzie osobowym  22 Kompanii Transportowej  znajdował się niedźwiedź syryjski w stopniu szeregowca. Był to duży Wojtek, a więc Narębski został nazwany małym Wojtkiem. Jego dodatkowym zadaniem była opieka nad niedźwiedziem, który nie tylko pozytywnie wpływał na psychikę żołnierzy, lecz również im pomagał, wnosząc do aut 25 kilogramowe paczki z amunicją.

Jak opowiadał sam Wojciech Narębski z  22 Kompanią Transportową przeszedł cały szlak bojowy i uczestniczył w kampanii włoskiej w drugiej linii, stacjonując kilkanaście kilometrów od masywu Monte Cassino. Skrzynie z pociskami artyleryjskimi dla walczących na pierwszej linii żołnierzy, zazwyczaj transportowane były w ciągu nocy bez włączania świateł, kiedy Niemcy przerywali ostrzał. Podjazdy były niebezpieczne, ponieważ drogi były nieutwardzone, kręte i strome. Zwykle jeden z żołnierzy musiał iść  przed samochodem z białym ręcznikiem. W ten sposób 19- letni  Wojciech Narębski na miarę swoich sił i możliwości wyszkolenia był uczestnikiem bitwy o Monte Cassino.

General Anders w sposób szczególny troszczył się o poziom oświaty i kształcenie polskiej młodzieży. Organizowane były szkoły powszechne, gimnazja, licea, szkoły zawodowe i techniczne, przygotowujące do różnych zawodów  oraz oczywiście szkoły podoficerskie i oficerskie. Na szeroką skalę prowadzona była akcja wydawnicza książek, podręczników i gazet. Z możliwości dalszej nauki skorzystał oczywiście Wojciech Narębski. Ukończył szkołę podoficerską w Centrum Wyszkolenia w Materze oraz rozpoczął naukę w Liceum. Szkołę średnią ukończył już w Anglii, gdzie początkowo zamierzał zostać. Po otrzymaniu listu od brata, który napisał mu, że Polak powinien żyć nad Wisłą, a nie nad Tamizą, powrócił do  kraju i zamieszkał  w Toruniu z rodziną. Na Uniwersytecie Toruńskim uzyskał dyplom magistra chemii, i będąc asystentem w Zakładzie Mineralogii, specjalizował się w geochemii i petrologii.

Po przeniesieniu się do Krakowa w 1953 roku, kontynuował swoją pracę naukową i obronił pracę doktorską. Związany był z Akademią Górniczo-Hutniczą, Uniwersytetem Jagiellońskim i Polską Akademią Nauk, a później Umiejętności. W 1973 roku otrzymał tytuł profesora nadzwyczajnego, a w 1986 roku tytuł profesora zwyczajnego. Brał udział w pierwszej powojennej wyprawie na Spitsbergen w 1959 roku. Równocześnie działał w licznych organizacjach nie tylko naukowych, lecz również społecznych. Jako kombatant przybliżając historię 2 Korpusu Polskiego na organizowanych prelekcjach jak i w publikacjach, odkłamywał historię.  Jedną z nich  była praca opublikowana w Muzeum Ziemi Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie  „ Szkolnictwo średnie i wojskowe 2 Korpusu Polskiego”.

Moje pierwsze spotkanie z profesorem Wojciechem Narębskim miało miejsce w 1985  roku. Był zawsze człowiekiem serdecznym,  przyjaznym i otwartym, zwłaszcza dla osób związanych z II Korpusem Polskim, a takimi właśnie byłyśmy z moją mamą. Jako żona i córka poległego na wzgórzach Monte Cassino oficera, brałyśmy udział w  rocznicowych spotkaniach dawnych żołnierzy Armii Andersa, mszach świętych w Bazylice oo. Dominikanów i na spotkaniach opłatkowych u ojca Adama Studzińskiego. Często spotkania te prowadzone były przez  profesora Wojciecha Narębskiego, który będąc człowiekiem skromnym, podkreślał przede wszystkim zasługi i wielką rolę, jaką odgrywali w kampanii włoskiej starsi koledzy, umniejszając swój wkład.

Po zarejestrowaniu Związku Sybiraków  już w wolnej Polsce i będąc jego członkiem, brał zwykle udział w spotkaniach rocznicowych i  opłatkowych krakowskiego Oddziału Związku Sybiraków.

Są ludzie, których nie da się zastąpić i takim był pan profesor Wojciech Narębski. Był  życzliwy, serdeczny i przyjazny dla wszystkich ludzi, którzy mieli szczęście z Nim się zetknąć. Należy podkreślić Jego wielką skromność, a przecież był człowiekiem ogromnej wiedzy.

Wanda Puszko-Tarnawska